Preria, nieprzemierzone stepy, słońce tak mocne, że można by podpalić szluga, gorące podmuchy wzniecające uliczny kurz i cisza. Milcząca zapowiedź kłopotów. Kłusujemy spokojnie- ja, schowany pod opasłym sombrero wygranym w zatęchłym saloonie z podpitym Meksem oraz mój koń- mustang sprezentowany przez Siedzącego Byka. Szlak wiedzie pośród wysokich traw Wielkich Równin. Przecinamy teren Czipewejów. Śledzą mnie już dłuższy czas, odkąd opuściłem bezpieczną granicę Dakotów. Wyłapuję wszelkie szmery, miejsca, w których wiatr nie kładzie zieleni jak powinien. Są tam- trzech, żądne mordu, zaczajone kojoty. Jedną ręką przytrzymuję cugle, drugą głaszcząc rękojeść, skrytego pod płaszczem, odbezpieczonego colta. Nie wiedzą, że mam dla nich niespodziankę.
Mijam osamotnione, spróchniałe drzewo na skraju śmierci, opuszczone nawet przez termity resztki pokarmu- odbicie nihilistycznego snu. Strzała ze świstem wbija się w jego konar. Nie ulegam panice, strach jest najgorszym doradcą. Druga rozrywa mi sakwę. Nim dotyka gruntu, oddaję strzały- dwa, tak dla pewności, w kierunku, gdzie zapoczątkowała lot. Jęk. Jednego mniej. Koń nagle staje, przed nosem śmiga mi bogato zdobiony tomahawk. Wystrzeliwuję następną dwójkę. Dzięki Ci, Alamo! Uratowałeś mi skórę. Ostatni wybiega z okrzykiem, z daleka wymachując gunstockiem jakby odpędzał się od roju szerszeni. Nieopierzony młokos, który udał się na pierwszy bój. Strzelam mu pod nogi i w broń, opróżniając jednocześnie bębenek. Ucieka w popłochu z nieświadomością, iż zostałem praktycznie bezbronny. No, chyba że nastukałbym go kolbą. Współplemieńcy chętnie wysłuchają, jak stawił czoła diabłu.
Dziki Zachód nie jest sielanką- łaskawy dla stosujących się do jego zasad i gnojący wścibskich. Od lat szlajam się wśród boomtowns, farm i Czerwonych. Zostałem outsiderem, ale param się przewodnictwem by wyżyć. Jako czarnoskóry musiałem wyemigrować ze Szkocji- zostałem kowbojem. Nazywam się Johnnie Walker, oto moja historia.
Dostałem zlecenie: kilkoro białych, europejscy turyści, pragnący poznać Amerykę. Mam ich odebrać w Dodge City. Lokomotywa, piszcząc, jawi się na horyzoncie, dotaczając się do stacji. Wysiadają. Wpierw obładowany tobołami, pragnący odpoczynku, Wędkarz, niewiedzący iż żadnej ryby tu nie złowi. Za nim kobiety: Maria, informująca że całą drogę pOŻYWIALI się pemikanem i Sirenka prosząca, by nie WYMULANO się z zawartych weń składników. Na końcu para: Raciborzanka, która zahaczyła stopą o SZYNOWĄ konstrukcję i starający się pomóc Kulok.
Grażyna pytała o SZATNIE, gdyż chciała gdzieś ulokować bagaże, a Tereska zjawiła się z jakimiś DYSKAMI komputrowymi, czy coś podobnego. Mało tego- okazało się, że oczekują jeszcze trzech, zawieruszonych w pociągu, kompanek. Wyszła Alta, od razu wykłócając się z, wyjątkowo cichym, Wędkarzem i Trufelek grożąca, że kogoś OBRZEZAJą za stan wagonów, czemu wtórowała Racibetka. Eh, ci przyjezdni. Kulok starał się o uGASZENIE sporu, ale napotkał stanowczy opór Sirenki.
Ludzie, wyruszmy wreszcie, by dojść do saloonu przed zmierzchem. Podekscytowana Asia dopytywała się Zbyszka, czy widział tam DUPCZĄCE się jawnogrzesznice. Zdegustowany odparł, że jedynie kurtyzany mające obszerne ŁADOWNIE. Trufelek dostrzegła dom na MORENOWYm wzniesieniu, a Wędkarz stwierdził, że teren wokół OBLATAŁY (101 pkt) zastępy dzikusów. „Marcinie, chyżo PODAJMY reszcie broń”- wypaliła Beatka. Irenka darła się w ciemności: „WYLEGNIJcie stamtąd, tchórze!” z popierającą ją Tereską. Aga przerwała, by nie potęgowały POSIANEj paniki, co aprobowała Grażynka.
Wali mi się ta grupa- Beatka i Irenka, wyładowane, udały się na spoczynek. Tereska chowała strzelby w POKROWCE, wspomagana przez Asię. Grażyna zbierała, POŁAMANE w zamieszaniu, kijki męża. „USPOKÓJ się, nie płacz już, no. Wiem, że chciałeś powiedzieć: nie po to naZNOSIŁEM tony sprzętu, by sobie teraz nie postrzelać. Ale nie zabija się ludzi dla zabawy”- Aga otwarcie uciszała Kuloka.
Jak przybyli, tak się zmyli. Obiecali zapłacić w whisky. Nie znam się na tym europejskim bełkocie, ale na alkoholu znakomicie. Otrzymałem Extra Special Old Highland. Mhm... ekskluzywna produkcja. Czas osiodłać Alamo i w dalszą drogę. Marzy mi się by ochrzczono ją kiedyś moim imieniem, lecz wiem też, że:
Western_Union - 6 sierpnia 2014 r. (4 rundy) MIEJSCE p-ty RAZEM --------------------------------------------------------------- 1.Teresa Zalewska 139 raciborzanka 1555 4.0 2.Grażyna Smereka 125 Maria 1299 2.0 3.Joanna Wilk 121 Trufelek 1137 2.0 4.Agnieszka Antos 112 Aga 1096 2.0 5.Irena Sołdan 153 Sirenka 1075 2.0 6.Beata Marynowicz 126 Racibetka 586 1.0 7.Zbigniew Smereka 106 Wędkarz 1166 0.5 8.Marcin Kurowski 100 Kulok 1132 0.0
RANKING (z dnia 6 sierpnia 2014 r.) MIEJSCE RANKING SKALPY / GRY -------------------------------------------------------------------------- 1 Irena Sołdan Sirenka 152 (152.06) 8211 / 54 2 Grzegorz Grzeszczuk Szalej 149 (148.58) 8915 / 60 3 Teresa Zalewska raciborzanka 145 (145.10) 8706 / 60 4 Bożena Guział Racibożka 140 (140.45) 8427 / 60 5 Jacek Barski pinocchio 135 (135.07) 8104 / 60 6 Beata Marynowicz Racibetka 127 (126.50) 7590 / 60 7 Piotr Kozak Surt 125 (125.30) 7518 / 60 8 Grażyna Smereka Maria 125 (124.57) 7474 / 60 9 Joanna Wilk Trufelek 122 (121.62) 7297 / 60 10 Paulina Naplocha nowosolanka 120 (120.48) 7229 / 60 11 Agnieszka Antos Aga 112 (111.65) 6699 / 60 12 Katarzyna Kasowska kashka 106 (106.41) 2341 / 22 13 Joanna Jędraszczyk-Kałwak as39 105 (105.36) 2318 / 22 14 Zbigniew Smereka Wędkarz 104 (103.82) 6229 / 60 15 Jędrzej Zawojski kudłaty 102 (101.55) 4468 / 44 16 Marcin Kurowski Kulok 99 ( 99.25) 5955 / 60 17 Łukasz Pawlas Natan 74 ( 74.20) 4452 / 60 18 Urszula Franke franula 69 ( 69.14) 1452 / 21
POCZEKALNIA MIEJSCE RANKING SKALPY / GRY -------------------------------------------------------------------------- 19 Adrianna Marynowicz Maryna 100 (100.42) 1205 / 12 20 Monika Czekała monimaria 112 (112.00) 1120 / 10 21 Urszula Kocój Ula 105 (104.50) 836 / 8 22 Kamil Maj Kamil 68 ( 67.50) 405 / 6 23 Oliwier Antos Olek 76 ( 76.33) 229 / 3 24 Katarzyna Sołdan misskejt 93 ( 93.00) 93 / 1 25 Michał Gołąb Michał 50 ( 50.00) 50 / 1
Na skróty:
Kryzys
Niedokończona historia fantastyczna
4:20 Louis
Lubię to!
Brak komentarzy