Wiadomość | 2015-02-17
Turniej U Grażyny, bo ferie
Opowieść o dziwnej treści


Jeszcze chwila i koniec. Jak dobrze pójdzie, pozostało cztery, może sześć połączeń i fajrant. Telemarketer omiata wzrokiem pozostałych, podobnie jak on wiszących na słuchawkach. Niejeden spogląda w kierunku, wiszącego nad biurkiem kierownika, masywnego zegara z kukułką, a właściwie mechanizmem przypominającym bardziej genetycznego mutanta po czarnobylskiej katastrofie, niźli ptaka.

– Halo! – pełen pretensji, jakby pozaziemskiego pochodzenia, dźwięk grzmi w eterze.

16.53, ładnie, pora powrócić do rzeczywistości.

– Dzień dobry, z tej strony... – konsultant leci z formułką.

Zapowiadało się na szybką pogawędkę. Okazuje się jednak, że klient wyraził zainteresowanie produktem. Rozmowa sprzedażowa. Pięknie, właśnie tego mi brakowało na kilka minut przed zakończeniem.

Zerka jeszcze na desktop komórki, gdzie wyskakuje, nagle niczym człowiek z okna płonącego budynku, numer telefonu. Obcy numer telefonu. Cóż, oddzwonię gdy skończę, przemyka mu przez myśl, podczas kiedy zwraca się do klienta:

– A teraz poproszę numer pańskiego dowodu. Najlepiej imionami, wtedy łatwiej zapisać.

W tle słyszy, niosącą wesołą nowinę, kukułkę-niekukułkę. Telefon znów daje o sobie znać. Nie może przerwać rozmowy, byłoby to nieprofesjonalne. Obserwuje, wyłączających systemy, zbierających się do wyjścia, współpracowników. Nokia odzywa się po raz trzeci. Cierpliwości, jeszcze tylko formalności i można mówić o spełnieniu obowiązku.

Pięć po siedemnastej– nareszcie koniec. Zdejmuje headset, ciążący mu jak kaganiec psu. Na twarzy wykwita uśmiech. Połączenie nieznajomego numeru kolejny raz trzęsie mobilniakiem. Teraz już może odebrać. Nim zaczerpnął tchu, po drugiej stronie słyszy zniecierpliwiony głos:

– Paciuloku, długo mamy na ciebie czekać? Masz trzy sekundy, by ruszyć dupsko i znaleźć się na dole!

– Dop...

– Nie dyskutuj – w mig przerwano próbę polemizacji – albo zaraz tu będziesz, albo idziesz z buta! – zerwanie łączności wiało groźbą spełnienia.

Po wyjściu z biurowca dostrzegł zaparkowany nieopodal pojazd o masywnych kształtach. Przypomniał sobie wszystko szybciej nim mróz uderzył w jego mokre policzki. A więc to dziś.

Wlazł z jednej strony. Tamtych drzwi się nie otwiera. Już teraz:

– Benzyna to nie tlen – siedząca za kierownicą postać skierowała nań swoje, lookające zza lusterka, spojrzenie.

– Sorry, miałem kupca – wydukał w odpowiedzi, jakby wina była jego.

– A ja wczoraj gazy, co nie znaczy, że nie mogłem się zjawić o czasie. Zapnij pasy, jesteśmy spóźnieni.

– Uhm. Kto do mnie dzwonił?

Odezwała się, siedząca po prawicy szofera, kobieta:

– Jesteś tak głupi, czy tylko udajesz?

– Bo?

– Czyj głos, bałwanie, słyszałeś w słuchawce – odwróciła się na siedzeniu, wbijając wzrok w rozmówcę.

– A...

Zamilkł. Czasem lepiej się nie odzywać.

– Jedźmy już – przerwał kierowca.

Droga prowadziła przez kilka pomniejszych dzielnic poprzecinanych skrzyżowaniami jak żyletkami ręce fanatycznego pasjonata emo. Nim dojechali na miejsce, zahaczyli po jeszcze jedną uczestniczkę wyprawy. Oczekiwała ich tam, gdzie się umówili.

– Przynajmniej jedna o czasie – burknął zgryźliwie prowadzący.

Śnieg zacinał, szalejąc w powietrzu, tańcował w piruecie z wiatrem. Poukrywane w schronach wszelkie formy latające oczekiwały uśpienia nawałnicy. Kto mógł, nie wystawiał kawałka ciała na zewnątrz. Grupa jechała w milczeniu, które przerwał, ponownie zresztą, facet za kółkiem:

– Wysadzę was i spieprzam do domu – ucichł, oczekując sprzeciwu, po czym dodał z przekąsem – a wy się bawcie.

Odjechał, buzując oponami i pozostawiając ich na pastwę niepogody wraz ze smrodem spalin, przypominającym im o ciepłym wnętrzu samochodu niczym współczesnym hieroglify o wspaniałości faraońskiej cywilizacji.

Żadne nie miało odwagi się odezwać. Trzy, pozostawione na połaci nieznanej ziemi, zagubione postacie, poszukujące dla siebie nowej siedziby, które trafiły na niezbadany grunt. Kto nie idzie do przodu, ten się cofa, kto stoi- zamarza. Ruszyli przed siebie ku tymczasowej loży.

Otworzyła im gospodyni, nie kto inny, a Grażynka.

– Nareszcie, nie mogliśmy się doczekać – powitała przybyłych – proszę wejdźcie. Teresko, powieś tu swój płaszcz. Bożenko, czego się napijesz, kawy, herbaty? Marcin, tam buty daj, dokładnie. Spieszcie się, Piotr już jest, możemy zaczynać.

Przedstawione osoby rychło udały się do salonu, witając się z głodnym skrablowych potyczek Surtem, któremu brakowało turniejowych zmagań na obczyźnie. Ileż to? Będzie jakieś dziesięć miechów, prawda? Szmat czasu, nie ma to tamto.

Zjawił się nawet Zbyszek, nota bene pan domu. Honorowo zacznijmyż odeń. Dostał się pod skrzydła Tereski. Starcie miało być przeprowadzone ZDALNIE, jakby na autopilocie, ale jej zapędy były przezeń GASZONE i musiała się napocić by nie dopuścić do zasmRODZENIA wizerunku. Warto zaznaczyć, że nasza dobrodziejka upiekła pyszności, których nie ogarniały piotrowe kubki SMAKOWE, więc w pojęciu tego pomagała mu Bożenka jak przędzarka w przetwórstwie GREŻY. Sądziłem, że padnę jak OZIMINA przy ścięciu, tymczasem ganialiśmy się z Marią niczym żydowskie dzieci wśród MACEW. Jednocześnie miałem nadzieję, że nie SPLĄCZE mych rąk, czego szczęśliwie uniknąłem.

Ślady na wodzie wnet się zacierają (zalewają?), ale Maria w porę dostrzegła pozostawiony przez Surta KILWATER. Tereska wie, że w kwestii mody trendSETEROWI na wiele się pozwala, więc przymierzała się do wygranej niczym ISKI do zwiadu. Bożka ostro ją goniła i dwa ruchy przed końcem. literki jak ZAWOŁANE na obiad urwisy, zbiegły się w premię, ale cóż z tego, skoro Raciborzanka umknęła jej podobnie jak lemur zaczajonej nań FOSSIE.

– Odpowiednio czyszczonym LATRYNOm ciężko cokolwiek zarzucić, poza tym, że brak możliwości spuszczenia wody – Kulok podjął iście męski temat.

Zbyszek zmarszczył brwi.

– W obecnych czasach mamy toytoy'e – odparł – i kwestia drewnianych sławojek to NISZOWA sprawa.

– Nie wszędzie opłaca się je trzymać – Marcin nie dawał za wygraną.

– To w krzaki!

– Ciekawe, czy będziesz podtrzymywać stanowisko, kiedy coś cię w takich krzakach bajsnie w rzyć?

W trzeciej Maria odgrażała się Racibożce:

– Nie obRABUJESZ mnie z wygranej!

Skutecznie jak widać.

Najczęściej spotykanym w Polsce BEKASEM jest kszyk, o czym wiedział Wędkarz i nie omieszkał poinformować Piotra.

– Dopiero kiedy OSADZIMY jakieś ciekawe słówka na planszy będę UMARTWIAć się nad wpleceniem ich w artykuł – zwróciłem się do Tereski, bo miałem głód wygranej. Niestety, przy końcówce poZRYWANE zostały przez nią te marzenia, gdy po odjęciu przeskoczyła mnie o 2 MP.

Czwarta to głównie rozmowy (nadeszła faza dialogów surrealistycznych– po nalewkach xD).

Wynikiem dyskusji przeprowadzonej ze Zbyszkiem, przypomniałem sobie o fizjologicznej potrzebie.

– Cholera, SIADAJŻE na dupie! – wypluła Racibożka. – Miałam genialnego skrabla, kiedy stojak został ZASNUTY cieniem. Nie waż się opuszczać stanowiska przed końcem!

Chciałem zabrać głos, ale dołączyła się Tereska:

– Racja, pałętasz się jak mucha i jej GZOWACI kamraci wokół wołu.

Nawet Surt ochoczo przytakiwał Raciborzance, co więc się będę wadzić?

– Zaraz kogoś STRZELĘ w pysk – nie wytrzymał Zbyszek.

– Kochanie, nie zachowuj się jak OBWIEŚ – próbowała stonować go Grażynka.

Czy się to na coś zdało? Może i tak, w każdym razie w piątej Wędkarz ciągle rozmyślał o komedioDRAMACIE, którego był świadkiem, co wykorzystała Bożka. Poradziła sobie z nim lekko niczym SUWNICA z kilkudziesięciokilowym ładunkiem. Woda ZACIEKA w szczeliny, Tereska podobnie wypełniała luki między płytkami, by wyskoczyć w momencie:

– Kiedy ostatnio BEKAŁAŚ z mężem?

Grażynka, do której zwrócone było pytanie, została zbita z parteru.

Nie tylko ona. Sam byłem zdziwiony, skutkiem czego zapomniałem DOPYTAĆ Piotra, gdzie się osiedlił, gdyż wielce sobie cenię holenderskie strony. Mówił, że byle GNIOTEM się nie zadowoli, ale znam realia pracy na obczyźnie.

Turniej zakończył się dominacją Tereski, dla której był to, trzeci z rzędu, zwycięski wojaż. Wypadałoby pogratulować :)


Ciekawe słówka kładzione podczas turnieju :

BEKAŁAŚ– bekać: 1.u jeleni i danieli: dokonywać aktu płciowego; 2.odbijać się, czkać
BEKASEM– bekas: ptak łowny z rodziny bekasowatych, o upierzeniu brunatnym z czarnymi, płowymi lub rdzawymi wzorami, zamieszkujący podmokłe okolice Eurazji, Afryki i Ameryki Północnej
FOSSIE– fossa: zwierzę drapieżne z rodziny Eupleridae, żyjące wyłącznie na Madagaskarze
GREŻY– greża: przędza z jedwabiu naturalnego
GZOWACI– gzowaty: o cechach gzowatych (rodzina owadów)
ISKI– isk: grupa pszczół zwiadowczych
KILWATER– ślad na wodzie pozostający po przepłynięciu statku, ślad torowy
LATRYNO– latryna: prowizoryczna ubikacja w postaci dołu, urządzana w warunkach polowych
MACEW– macewa: nagrobek żydowski w formie pionowo ustawionej prostokątnej płyty kamiennej; maceba
OBWIEŚ– 1.człowiek z marginesu społecznego, menel, luj; 2.przestarzale: hultaj, nicpoń; 3.obwiesić: powiesić na kimś lub na czymś dużo czegoś; 4.obwiesić: przestarzale: powiesić kogoś
OZIMINA– zboże ozime (pochodzące z jesiennego siewu)



Wyniki turnieju :

U_Grażyny,_bo_ferie - 4 lutego 2015 r. (5 rund)

MIEJSCE                                              p-ty RAZEM
---------------------------------------------------------------
  1.Teresa Zalewska         154 raciborzanka        1886  5.0
  2.Bożena Guział           143 Racibożka           1738  3.0
  3.Marcin Kurowski         114 Kulok               1732  3.0
  4.Zbigniew Smereka        100 Wędkarz             1724  2.0
  5.Grażyna Smereka         123 Maria               1545  2.0
  6.Piotr Kozak             125 Surt                1443  0.0


Ranking klubowy po turnieju U Grażyny, bo ferie :  



RANKING (z dnia 4 lutego 2015 r.)

MIEJSCE                                           RANKING     SKALPY / GRY
--------------------------------------------------------------------------
  1  Grzegorz Grzeszczuk      Szalej             159 (158.70)   9522 / 60 
  2  Irena Sołdan             Sirenka            158 (157.94)   5528 / 35 
  3  Teresa Zalewska          raciborzanka       157 (156.55)   9393 / 60 
  4  Bożena Guział            Racibożka          144 (143.90)   8634 / 60 
  5  Jacek Barski             pinocchio          128 (127.73)   7664 / 60 
  6  Beata Marynowicz         Racibetka          127 (126.72)   7603 / 60 
  7  Grażyna Smereka          Maria              121 (121.22)   7273 / 60 
  8  Agnieszka Antos          Aga                121 (120.72)   7243 / 60 
  9  Piotr Kozak              Surt               121 (120.70)   4828 / 40 
 10  Joanna Wilk              Trufelek           119 (119.03)   7142 / 60 
 11  Paulina Naplocha         nowosolanka        115 (115.38)   6000 / 52 
 12  Marcin Kurowski          Kulok              115 (114.87)   6892 / 60 
 13  Zbigniew Smereka         Wędkarz            103 (102.68)   3491 / 34 
 14  Łukasz Pawlas            Natan               81 ( 80.82)   4849 / 60 
 15  Oliwier Antos            Olek                75 ( 75.30)   3313 / 44 


Poczekalnia ( osoby z ilością partii mniejszą niż 20 w okresie ostatniego roku ) :

POCZEKALNIA

MIEJSCE                                           RANKING     SKALPY / GRY
--------------------------------------------------------------------------
 16  Urszula Franke           franula             68 ( 67.87)   1018 / 15 
 17  Jędrzej Zawojski         kudłaty            107 (106.73)   1174 / 11 
 18  Dawid Adamczyk           Tamerlane          163 (163.25)   1306 / 8  
 19  Joanna Jędraszczyk-Kałwak as39               86 ( 85.50)    513 / 6  
 20  Kamil Maj                Kamil               68 ( 67.50)    405 / 6  
 21  Katarzyna Kasowska       kashka             111 (110.80)    554 / 5  
 22  Agata Kopta              Gagacik            149 (148.50)    594 / 4  
 23  Urszula Kocój            Ula                115 (114.50)    458 / 4  
 24  Adam Pietryga            Eufidjol            57 ( 57.00)    171 / 3  
 25  Adrianna Marynowicz      Maryna             113 (112.50)    225 / 2  
 26  Katarzyna Sołdan         misskejt            93 ( 93.00)     93 / 1
Autor: Kulok the Bo$$


Brak komentarzy

Waszym zdaniem:


Publikowane komentarze sa prywatnymi opiniami użytkowników.
Portal Świat Scrabble nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.