Wiadomość | 2011-12-23
Teraz to już naprawdę.
Tak się przynajmniej zapowiada. Nie możemy liczyć na dwudziestoosobowy tłum, ale za to powstała prawdziwa paczka przyjaciół, którzy oprócz scrabble lubią się nawzajem. Scrabble pilsko-wałeckie przeżyły parę wzlotów, wiele upadków i kilka rozpadków, lecz wygląda na to, że GRAJMYŻ, jeden z najstarszych klubów skrablowych w Polsce, okrzepł i dojrzał. Nie liczymy już na masową popularność tej gry w wydaniu sportowym. Granie w domowym zaciszu z grupą znajomych to zupełnie inna rzeczywistość. Granie w necie, ze stertą słowników i gigabajtem wspomagaczy to rzeczywistość jeszcze mniej związana z tym co się dzieje w naszym małym, ale wypakowanym klubiku. Po długotrwałym kryzysie na przełomie 2010 i 2011 roku, udało się nam doprowadzić do cotygodniowych spotkań. Gramy intensywnie i z zacięciem, lecz bez zbędnych napięć. ZAWSZE jest śmiesznie, chociaż trudno powiedzieć, że każdemu zawsze do śmiechu – bo przy wyrównanym poziomie graczy i immanentnej losowości scrabble, co tydzień inny klubowicz narzeka na pecha, lub próbuje ukryć radość z fartu. Jest czas na pogadanie w przerwach, jest czas na dowcip i parę procentów dopingu. Czy wróci czas wspólnych skrablowych wyjazdów - niewykluczone, chociaż trzeba sobie jasno powiedzieć - atmosfera klubowa jest zdecydowanie bardziej przyjemna od tej ogólnopolskiej. Być może dlatego, że każdy aktywny klubowicz chociaż raz wygrał już złote kalesony.
A ostatnio Grąbczesiu walczył o swoją czwartą klubową wygraną z rzędu, ale w finałowym pojedynku dał sobie wcisnąć dziewiątkę i oddał wygraną Perzowi. A Perzu dał sobie wcisnąć NOTESIKA janasiowego. A Janasiu dał sobie wcisnąć ZAKĄSIŁOM grąbczesiowe. I tak, największy defensor w klubie stał się współautorem najdroższego słowa w historii GRAJMYŻ (212 pkt).
Perzu przełamał serię porażek z Jolą. Grąbczesiu zanotował serię wygranych z Pawłem. Beny w ciągu kilku turniejów zawędrował z nieba do piekła. Gotisz wrócił na chwilę do Piły i wymiótł dwa razy. Pawełek ciągle wysoko, ale tylko raz zwycięski.
Tadeiro nadal zaskakuje ciekawymi słowami. No i mamy tajemniczego, skądinąd, lidera.
Autor: mcperz