Towarzysze scrabbliści...
... Lennon wiecznie żywy
Words are flowing out like endless rain into a paper cup... – patron najbliższego turnieju w MATRIKSIE, udzielając wywiadu dla Rolling Stone w 1970 roku, powiedział, że utwór, który zaczyna się tymi słowami, jest prawdopodobnie najlepszym tekstem, jaki kiedykolwiek napisał. Twierdził, że najpiękniejsze są takie piosenki, których słowa da się czytać jak poezję, niezależnie od melodii. Czasem, kiedy spojrzy się na planszę do scrabble, również można zobaczyć, jak przypadkowe wyrazy dopasowują się do siebie nie tylko pod względem zgrania na planszy. Niekiedy tworzą krótkie historyjki, a same partie w jakiś sposób przechodzą do klubowej historii. Nasz patron też zresztą ma coś do powiedzenia w kwestii scrabble – jeżeli graczowi na stojaku szczególnie obrodzi w N, może spróbować przepchnąć LENNONKI. LENONKI też są i jest to jedyna siódemka z takiego składu.
John Lennon urodził się 9 października 1940 roku w Liverpoolu. Jego rodzice rozwiedli się, gdy miał 4 lata i przez większą część dzieciństwa wychowywała go ciotka Mimi. Był chłopcem ciekawym świata i bardzo kreatywnym. Do rozwijania swoich pasji zachęcał go wujek, który podarował mu pierwszy instrument – harmonijkę. Wprowadził też młodego Johna w tajniki gier słownych i rozwiązywania krzyżówek. Chłopak kolekcjonował rezultaty swoich eksperymentów, zarówno literackich jak i tych z rysunkiem, bo to ostatnie także bardzo go zajmowało. Jego zeszyt pełen był karykatur, satyr i błyskotliwych gier słownych, a większość szkiców przedstawiała kalekich ludzi. Nie był szczególnie popularny wśród matek swoich rówieśników, to trzeba było przyznać. Jedno jest pewne – na tle swoich kolegów bardzo się wyróżniał.
Tę wyjątkowość widać – czy może raczej słychać – było też kilka lat później, kiedy tabuny dziewcząt dostawały zbiorowych ataków histerii na koncertach najpopularniejszego zespołu wszechczasów – The Beatles. John Lennon przez wiele lat pełnił rolę lidera Beatlesów. Razem z Paulem McCartneyem stworzył większość repertuaru, a także najsłynniejszy duet pisarsko-kompozytorski. Ciężko czasem dojść do tego, które słowa są autorstwa Johna, a które Paula. Wiele piosenek napisali razem – po kilka wersów czy zwrotek. Niekiedy – jak w utworze „We can work it out”, gdzie niepoprawny optymizm McCartneya zderza się z niecierpliwymi, trochę złowieszczymi słowami Lennona – dawało to rozbrajający efekt. Ich muzyka i teksty doczekały się tylu dogłębnych analiz, że sami artyści rozbawieni stwierdzali, że nic z tego nie rozumieją.
Cóż, Johna Lennona jako Beatlesa nikomu przedstawiać nie trzeba. Kiedy odszedł z zespołu, oddał się karierze solowej. Tak mówią. Prawda jest jednak taka, że pierwszy całkowicie własny projekt Lennona powstał nieco wcześniej, w 1964 roku. To właśnie wtedy została wydana jego książka – „In His Own Write”, na którą składały się krótkie historyjki, wiersze, surrealistyczne szkice, a także wiele innych atrakcji zrodzonych z pięknego umysłu dwudziestoczteroletniego chłopaka. Nie było w tej twórczości szczególnej głębi. Była za to improwizacja, kreatywność i czysta radość żonglowania słowami. To lubimy. W 1965 roku powstała druga książka Lennona – „A Spaniard In the Works”. Już sam jej tytuł był kalamburem, więc możemy się domyślać, jaka była zawartość.
Lennon, zapytany w 1964 roku przez dziennikarza, jak zakończy życie, odpowiada, że „pewnie kropnie go jakiś szaleniec”. 8 grudnia 1980 roku, tuż przed godziną 23, nasz patron zostaje postrzelony w bramie swojego domu. Kilkanaście minut później umiera.
;For the benefit of Mr. Kite there will be a show tonight on trampoline – no… może nie do końca. Za to już dzisiaj o 17:30, w milanowskiej kawiarni „Klimaty” odbędzie się przepyszna zabawa. Na pewno nie gorsza od tej, którą nasz patron sławi w utworze „Being for the Benefit of Mr. Kite!”, chociaż takich atrakcji jak Henry the Horse* nie będzie. Nie spóźnijcie się, stali bywalcy i drodzy goście. „A splendid time is guaranteed for all!”
Autor: Katarzyna
* „Being for the Benefit of Mr. Kite” była jedną z trzech piosenek z albumu Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band, które zostały zakazane przez BBC. Stało się tak prawdopodobnie z powodu nieszczęsnego konia o imieniu Henry, który rzekomo miał jakieś konotacje z heroiną. Lennon zaprzeczył i tego się trzymamy.