Jak świat światem, ludzkość lubuje się w tworzeniu opowiadań. Często występują w nich fikcyjne stworzenia, nierzadko mityczne krainy i nierealne wydarzenia. Z czasem podobne zabiegi zaczęto określać mianem fantastyki, bajek. Zaczęliśmy się rozwijać, wraz z nami ewoluowała nasza wyobraźnia. Tworzyliśmy coraz to wymyślniejsze wizje. Od petroglifów obrazujących UFO, poprzez mitologię (co region lepszą) do najnowocześniejszych obrazów twórców gier i filmów. Każdy typ sztuki ma swoich fanów i nienawistników. Życie.
W środę wystąpił lekki spór o gatunek literacki, jakim jest fantasy. Jak pisze Andrzej Pilipiuk: Fantastyka od zawsze była tym, co w literaturze najlepsze. Jej powieści ukazywały zbożny (a czasem bezbożny) trud szalonych profesorów. Budowała w ten sposób ogromny, lekko podszyty strachem szacunek wobec wiedzy i nauki. Czerpała z krynic myśli ludzkiej i przybliżała jej zagadnienia. Oswajała nas z nadchodzącą rewolucją naukowo-techniczną. Prezentowała nowatorskie idee. (...) Doktor Victor Frankenstein niemal o sto pięćdziesiąt lat wyprzedził epokę przeszczepów. Marsjan zaprezentowano nam w dziesiątkach wariantów na dobre stulecie, zanim uczeni wykryli pierwsze węglany wewnątrz meteorytu znalezionego na Antarktydzie. Klonowanie kosmonautów wprost do kombinezonów pokazano nam w serialach i wytłumaczono na dziesięciolecia przed powstaniem owcy Dolly. Przygotowano nas do wojny atomowej, pandemii, cyberataków, wizyt kosmicznej hołoty...
A jednak są też tacy, którym nie smakuje...
Tego dnia coś było nie tak. Ptaki z rzadka ćwierkały. Wyczuwało się ich strach. Niewypowiedziany jak powiew wiatru, a jednak głośny niczym ryk huraganu. Wchodzących do budynku RCK-u zazwyczaj witała bileterka, a właściwie sylwetka jej głowy, wiecznie zawisająca nad księgą przyjęć. Dopóki się nie odezwaliście, nie było co liczyć na odpowiedź. W ubiegłą środę nie było komu uchylić kapelusza. Pustka oświetlonego pomieszczenia zwiastowała kłopoty.
Krótko po rozłożeniu się Szkrabów w sali, zaczęto dyskutować o literaturze. Ciężkie fluidy kumulowały się w powietrzu, niemalże czuło się masę narastającego napięcia. Powietrze ulegało ochłodzeniu, z ust wydobywały się obłoczki pary. Istotnie COŚ wisiało w eterze.
Nikt nie miał odwagi się odezwać, kiedy drzwi wyleciały z zawiasów. Właściwie to zostały z nich wyrwane, a na ich miejscu zmaterializowała się postać o ziemistej cerze, niemająca cienia materia. Spiczaste uszy i ostro zakończone kły wskazywały na nieziemskie pochodzenie przybysza. Ci, którzy próbowali się poruszyć, odczuli piekielny ból w trzewiach. Choć rwało okropnie, dźwięki nie wydobywały się z krtani przerażonych klubowiczów. Nie mogły.
– To zbyteczne – odezwał się gość, którego usta milczały. – Zatrzymałem waszą rzeczywistość. Możecie mnie za to wysłuchać. Kim jestem nie powinno być dla was istotne. Ważne, byście wiedzieli, co tu robię. Zapewne zdążyliście zauważyć braki w składzie, prawda? Dwoje z was znajduje się w moich rękach. Ich los zależy od pozostałych. Zostaniecie powysyłani do alternatywnych światów, gdzie poddam was próbie.
Tak miała rozpocząć się opowieść, ale po paru godzinach przymierzania się uznałem, że nie podołam tak ambitnemu zadaniu w tak krótki czasie. Dlatego będzie standardowo. Przepraszam, jeśli kogoś zawiodłem.
Tymi dwojga nieobecnymi są, oczywiście, Ciocia i Wędkarz, którzy wybrali się na sanatoryjny odpoczynek. Żona zachęciła męża do podjęcia wyzwania, po czym pogruchotała mu kości. Taki mały sparring przed zabiegami. Dość bolesne przeżycie. Kulok znoił się z BAKCYLEM w osobie Michałka, który przejawia coraz większą ignorancję w stosunku do gry. Młody został przezeń ZDEPTANY (x9 = 158 pkt) niczym karaluch. Jeśli jego postawa się nie zmieni, przestanie uczęszczać do klubu. Postanowione. Po dość długiej nieobecności zjawił się Grześ. Początkowo przypatrywał się Racibożce jak świeży perkusista CZYNELOM. Szacował możliwości. ZAMIANA jego zachowania zastąpiła dość szybko, zwłaszcza kiedy zauważył jak Bożenka WZNIECAŁa wysoko punktowane ruchy. I tylko Agnieszka w grze z Maćkiem straciła rachubę czasu, ale mimo to nie utraciła zwycięstwa. Prezeska zasiadła na internetowym stanowisku, od razu czyniąc eksterminację na Trufelku niczym drwal na MORWACH i nawet oSADZANE przez nią premię nie zdołały zatrzymać holokaustu Tereski.
W kolejnej fazie spotkali się bracia, wygrał starszy i to byłoby na tyle. Grażynka i Zbyszek akurat się chyba rozpakowywali. Raciborzanka przyglądała się pobliskim STOLIKOM. Oczywiście zagarnęła oba mydła i po premii CZEPCIE nie miałem już czego szukać. PRZEPONA Bożki pracowała na pełnych obrotach. Wręcz darła się do laptopa. Dobrze, że na Zagraju mikrofon jest nieaktywny, bo zaszkodziłaby przeciwniczce bardziej niż LANCIOM korozja. Szalej z każdą kolejną rozgrywką umacnia swą przewagę. Jest jak BALENIT, zwłaszcza gdy ściera się z Agą. Dziewczyna miała swą szansę na przełamanie złej passy, zwłaszcza po bezpośredniej wykładce BRAŁOBYŚ, w tym samym ruchu co kontrpartner. Aż wszyscy na moment ZAMARLI. Kiedy wyłożył SANUJEMY, trzydziesta wygrana była już tylko formalnością.
Dzieciaki się ulotniły, a Maria znów przetrzepała skórę Wędkarza. Ale bez obaw – 3 tygodnie i będzie znał na pamięć nawet pięcioliterówki. Moja gra z Grzesiem była wolna, bardzo. Zwłaszcza do jedenastego ruchu, kiedy znalazłem miejsce na wykładkę OSIKAŁY, wystawiając przy okazji do dziewiątki. Pech, mój pech, chciał bym był powoli POŁYKANY (najdroższy ruch za 176 pkt) przez Szaleja. Zaraz jednak, po moim BILETOWYm skrablu mogłem znów myśleć o laurze. W ostatnim ruchu został mi headshot ZANUDZA. Niestety, nie znalazło się nań miejsce. A szkoda. Niechże zdjęcie dowodem będzie. Aśka miała problemy z połączeniem, znów rwało, dlatego Aga ugrała dość skromny wynik. Racibożka proponowała byśmy zrobili sobie herbatki z CYTRYNAmi. Teresa próbowała się przeciwstawić, ostrzegając:
– Uważaj, co się nie uDŁAWISZ cytrusowym miąższem.
Dobrze, że to tylko słowa.
W czwartej przyszło bajować jednemu ze Szkrabów. Nie mogło paść na nikogo innego jak Kuloka. No, bo jakże by inaczej. Ciężko opisać to, czego doświadczyłem podczas pauzy. Ludzie w stresie robią niewyobrażalne błędy. Weźmy taką Agę, która nieomal pozwoliła NABITEJ przez siebie rywalce dać się pokonać. Prawie zatwierdziła, położony po czasie, rzut na taśmę Bożki – GRABARKI. Iście czarny humor. Albo Raciborzanka, której STULENIE się w sobie nie zaszkodziło PAGONOWI na uniformie Szaleja, ale za to walić kita ASTERAMI, miast dołożyć do wystającego „I” i zrobić MAESTRII, potrafi. To, że ruch wcześniej nie dostawiła LITERAK do „U” (mogąc zyskać 92 punkty) pozostaje historią, prehistorią. Grześ chyba uznał, że spotkał się już kiedyś z podobnymi astrami. A może słyszał, iż HERODOWI wysłannicy nieśli niegdyś podobne bukiety? Mimo wszystko wygrał zasłużenie, bo Tereskę zżarła presja i nie wykonała prostego ruchu, pozwalającego na odniesienie dwupunktowego zwycięstwa.
Ostatni BAY przypadł Prezesce. Alta HOJNYMI ruchami kładła premie. Wiedziałem, że nie mam tego dnia szczęścia do blanków. Mimo wszystko udawało się deptać Adze po piętach. W końcu zaryzykowałem, uznając iż kiedyś słyszałem o SIWOOKIm skrablu. Oponentka podreptała do OSPS-a. Nastąpiła chwila prawdy. Zielona buźka. Świetnie. Jest szansa na wygraną, myślę. Po wzięciu ostatnich kilku płytek i zamalowaniu wykreślanki nie było mi już do śmiechu. Słusznie wywnioskowałem miejsce, które zostało zajęte przez Agnieszkę. Ostatnim headshotem turnieju USPRAWNIła swoją grę. Chyba naprawdę przerzucę się na kulki. Na pierwszym stole trwała zacięta walka między Racibożką a Szalejem. Skoro poprzednio się udało to i tym razem jej MAMIONE zwroty mogły zapunktować. Szalej był jednak czujny i po zwodzącej WOLUCIE o 5 punktów przebił antagonistkę. Inna sprawa, że nawet gdyby przegrał, to i tak wygrałby turniej. I znów sprawdza się stara szkrabowa przypowieść – kogo długo nie ma ten raz przychodzi i zwycięża zawody.
Kłótnia_o_fantastykę - 4 maja 2016 r. (5 rund) MIEJSCE p-ty RAZEM --------------------------------------------------------------- 1.Grzegorz Grzeszczuk 146 Szalej 2040 4.0 2.Agnieszka Antos 117 Aga 1695 4.0 3.Bożena Guział 140 Racibożka 1868 3.0 4.Teresa Zalewska 134 raciborzanka 1796 2.5 5.Grażyna Smereka 119 Maria 668 2.0 6.Marcin Kurowski 135 Kulok 1941 1.5 7.Maciej Mielnik 100 Maciek 325 1.0 8.Joanna Wilk 117 Trufelek 829 0.0 9.Zbigniew Smereka 115 Wędkarz 606 0.0 10.Michał Mielnik 100 Michałek 242 0.0
RANKING (z dnia 4 maja 2016 r.) MIEJSCE RANKING SKALPY / GRY -------------------------------------------------------------------------- 1 Grzegorz Grzeszczuk Szalej 145 (145.27) 8716 / 60 2 Bożena Guział Racibożka 140 (140.42) 8425 / 60 3 Teresa Zalewska raciborzanka 136 (136.30) 8178 / 60 4 Jacek Barski pinocchio 136 (136.03) 4897 / 36 5 Marcin Kurowski Kulok 131 (130.87) 7852 / 60 6 Agnieszka Antos Aga 123 (123.08) 7385 / 60 7 Grażyna Smereka Maria 120 (119.92) 7195 / 60 8 Piotr Kozak Surt 118 (117.79) 6832 / 58 9 Beata Marynowicz Racibetka 118 (117.69) 3413 / 29 10 Joanna Wilk Trufelek 116 (115.56) 5547 / 48 11 Zbigniew Smereka Wędkarz 112 (111.94) 3470 / 31
POCZEKALNIA MIEJSCE RANKING SKALPY / GRY -------------------------------------------------------------------------- 12 Dawid Adamczyk Tamerlane 173 (172.69) 2763 / 16 13 Michał Mielnik Michałek 74 ( 73.92) 961 / 13 14 Maciej Mielnik Maciek 97 ( 97.18) 1069 / 11 15 Łukasz Pawlas Natan 77 ( 76.82) 845 / 11 16 Agata Kopta Gagacik 118 (118.10) 1181 / 10 17 Oliwier Antos Olek 91 ( 90.88) 727 / 8 18 Helena Zalewska Lenka 94 ( 94.14) 659 / 7 19 Andrzej Wierzbicki Terminator 81 ( 81.43) 570 / 7 20 Irena Sołdan Sirenka 149 (148.67) 892 / 6 21 Danuta Wodecka szafirowa 120 (120.00) 720 / 6 22 Małgorzata Knapik Gośka 81 ( 80.80) 404 / 5 23 Jędrzej Zawojski kudłaty 76 ( 75.50) 302 / 4 24 Hania Maślanka Kefir 109 (109.00) 327 / 3 25 Urszula Franke franula 85 ( 85.00) 255 / 3 26 Monika Blokesz Racibórz 69 ( 69.00) 207 / 3 27 Sandra Malinowska Kuźnia_Raciborska 82 ( 82.00) 82 / 1
Brak komentarzy